My First Barbie #1875 |
My First Barbie, czyli jak głosi napis na pudełku: "łatwa do ubrania lalka dla młodszych dzieci". W moim mini zbiorze znajdują się dwie przedstawicielki tej serii. Jako pierwsza przybyła do mnie My First Ballerina z 1992 roku (więcej o tej lalce TUTAJ), a następnie prezentowana dziś waćpanna z numerem katalogowym #1875, wyprodukowana w 1984 roku. Gdy Barbie'84 przybyła do mojego domu i wyciągnęłam ją z koperty pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to żeby schować ją gdzieś głęboko, a najlepiej odesłać skąd przyszła i po prostu o niej zapomnieć. Tak duże było moje rozczarowanie, gdy zorientowałam się, że lalka ma mocno postrzępioną grzywkę i spodnią warstwę włosów. Kupując przez Internet spotykał mnie już nie jeden, większy lub mniejszy zawód, ale ten był najgorszy, bo dotyczył włosów. Zniosę różne rzeczy (opadającą głowę, luźne stawy, nawet ubytki w gęstości włosów czy makijażu), ale nie podcięte przez małego fryzjera pukle Barbie. Zwłaszcza, gdy sprzedający nie informuje o tym fakcie w treści aukcji, a lalka jest tak sprytnie ustawiona i obfotografowana, że nie sposób dostrzec wad. Tak więc trzymałam ją w rękach, przez dłuższą chwilę i planowałam już gdzie ją upchnę, by nie narażać się dłużej na ten widok... ale nie mogłam, po prostu nie byłam w stanie tak biduli zostawić. Postanowiłem, więc o nią zawalczyć. Zafundowałam jej spa i czekałam na wenę. Ta przyszła, gdy uzmysłowiłam sobie, jaki był sposób rootowania grzywki u tego modelu Barbie. Nie była ona bowiem umiejscowiona na linii czoła, tylko kilka milimetrów nad nią, jakby wpleciona pomiędzy pukle lalki. Z tego punktu widzenia, idealnym rozwiązaniem było zaczesanie grzywki razem z włosami na gładko, tak by wplotła się miedzy nie, a następnie upięcie wszystkich kosmyków z górnej warstwy w kitkę. Operacja zakończyła się sukcesem i lalka zaczęła nawet cieszyć moje oko. Jednak apogeum szczęścia osiągnęłam, gdy przez przypadek nabyłam jej sukienkę wraz jakimiś innymi ubraniami z tego okresu. Była ona w stanie idealnym. Szybko ją wyprałam, wyprasowałam i odziałam Barbie, dodając parę różowych szpilek i kokardę we włosach w tym samym kolorze, tak by odwzorować wszystkie oryginalne detale lalki. Czyż nie jest teraz piękna?
Lalka posiada ciałko Twis 'n Turn, proste ręce, które nie odchylają się na boki i smukłe, zginane w kolanach nogi, ułatwiające jej rozbieranie i ubieranie. Rzeczą, które zawsze mnie rozczula u Barbie z tego okresu są stopy z pięknie wymodelowanymi paluszkami u stóp.
Bohaterka dzisiejszego wpisu została obdarzona headmoldem Superstar i malunkiem twarzy, którego nie można pomylić z żadnym innym. Pierwsze skrzypce grają tu oczy Barbie, zaraz za nimi są brwi. Te pierwsze posiadają niebieskie tęczówki, które zostały ozdobione nieco jaśniejszymi refleksami, przypominającymi w swym rysunku koło zębate (dla mnie jest to jeden z bardziej charakterystyczny malunków oka w historii Mattela). Te drugie zaś są wysoko osadzone i sprawiają wrażenie uniesionych. Razem nadają lalce słodko-głupiutkiego i lekko zdziwionego wyrazu. Usta lalki są w kolorze bardzo jasnej czerwieni, a policzki zdobi delikatny rumieniec.
Barbie ubrana była w białą sukienkę podkreślającą dziewczęcy urok lalki. U dołu lekko kloszowaną, a u góry dopasowaną i wykończoną bufiastymi rękawami. Dodatkowo sukienka była ozdobiona białą koronką i różową tasiemką wiązaną w pasie. Taką samą wplotłam w jej saranowe pukle, w kolorze słomkowego blondu.
Na nogach lalka miała różowe szpileczki, a poza nimi lalka była wyposażona w szczotkę do włosów w tym samym odcieniu.
Moja lalka jest obecnie mieszanką tych dwóch pierwszych, ale taka podoba mi się najbardziej i stanowi cudowną ozdobę kolekcji. Gdy na nią spoglądam czuję ogromną satysfakcję, bo pomogłam jej zamienić się z poczwarki w pięknego motyla.
Źródło zdjęć: ebay.pl
Jest piękna!I dobrze, że nie wylądowała upchnięta w pudle, bo może teraz cieszyć nasze oczy swym widokiem.Dobrze było o nią zawalczyć,co?Po spa wygląda naprawdę świetnie,a fryzurka bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Też cieszę się, że dumnie siedzi na półce, a nie ukrywa się w pudle. Gdy zaczęłam zbierać lalki szukałam egzemplarzy w jak najlepszym, prawie pudełkowym stanie, a teraz zaczynam odkrywać radość z ratowania takich skrzywdzonych przez los ;) Pozdrawiam!
Usuń... i tak następna perełka lśni swym blaskiem i to dzięki Tobie :)
OdpowiedzUsuńSuper :)))
Pozdrawiam :)
Tak, lśni i napawa dumą! Pozdrawiam:))
UsuńProsta, piękna My First Barbie , i takie coś warte :P
OdpowiedzUsuńW jej prostocie jest prawdziwe piękno dawnych Barbie. Pozdrawiam :)
UsuńGdybym nie wiedziała, że Twoja miała grzywkę to byłabym pewna, że to ta wersja bez grzywki.
OdpowiedzUsuńGenialnie doprowadziłaś ją do ładu !!!
Warto było uratować kolejne lalkowe życie.
Oj warto było! Wygląda teraz na bardzo zadowoloną ze swojego nowego lalkowego życie. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia jej włosów przed, bo bardzo się nad nimi napociłam, ale chciałam oszczędzić sobie konieczności ich ponownego oglądania ;)
UsuńSliczna <3 ja tez mam ich kilka i z grzywka i bez :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię jej buźkę, więc na pewno przygarnę kolejne egzemplarze! Pozdrawiam :)
Usuńoj tak z calego serca zycze :) Ja przygarnelam pierwsza i ani sie obejrzalam jak cala chmara kolejnych wepchnela sie cichcem do kolekcji :)
UsuńTak to już jest z tymi lalkami, lubią żyć w stadzie i hipnotyzują słodkimi ślepiami ;)
UsuńJest śliczna i ma przepiękną sukienkę. Myślę, że jej ostateczny wygląd wynagradza wszelkie złe wrażenia po zakupie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, teraz tak bardzo cieszy moje oczy, że pierwsze wrażenie o niej poszło w niepamięć.
UsuńNic nie widac ze miała kiedys grzywke. Wyglada jak prosto z pudełka
OdpowiedzUsuńDziękuję! Starałam się ;) Pozdrawiam
UsuńUDAŁO mi się po okruszkach trafić i tutaj :)))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że do mnie trafiłaś! Mam nadzieję, że będziesz częstym gościem :)
Usuńjak ja lubię takie wpisy- wszelkie informacje o lalce plus zadowlenie z jej posiadania! ogromnie się cieszę, że stan wyjściowy cie nie zniechęcił i lalka ma cudowne miejsce w Twoim domu!
OdpowiedzUsuńDziękuję <3 Tak, praca nad nią zdecydowanie się opłaciła!
UsuńTak, jest piękna!opłacał się trud z całą pewnością:)
OdpowiedzUsuńA o nieuczciwych sprzedawcach to ja już coś wiem... :/
Dziękuję, włożyłam w nią całe serducho i teraz się odwdzięcza ciesząc moje oko! A nieuczciwość sprzedawców "wysyłkowych" potrafi zepsuć całą radość z posiadania lalki, ale co zrobić, jeśli takie perełki trudno nabyć stacjonarnie. Pozdrawiam :)
Usuń