FARMERKA - Farmer Barbie

Farmer Barbie #DVF53

Farmer Barbie, czyli moja ulubiona Joyce w wersji country. Pierwsza dziewczyna od Mattel, która naprawdę nie boi się ubrudzić! W ręce, zamiast torebki, dzielnie dzierży kurczaka, a na nogach nie ma butów na obcasie, tylko brązowe gumofilce. Tło tekturki, do której przymocowana jest Joyce, stanowi otoczenie, w którym spełnia się zawodowo - wiejską szopę, snopy siana i piękne, owocowe drzewa. Lalka ta jest bowiem kolejną przedstawicielką serii Careers Brabie i trzeba przyznać, że wyróżnia się na tle swoich koleżanek. Możemy to dostrzec spoglądając na tył pudełka, gdzie zostały wyszczególnione wszystkie zwody "promowane" w 2017 roku. Znajdziemy tam piosenkarkę, szefową kuchni, łyżwiarkę o jasnej karnacji i ciemnoskórą, pielęgniarkę, panią weterynarz, ratowniczkę i pracownicę laboratorium oraz naszą farmerkę. Joyce wygląda tu bardzo naturalnie i realistycznie. Próżno, więc szukać różowych dodatków, czy przerysowanego makijażu. Zapewne te wszystkie przymioty, zadecydowały o tak dużym sukcesie lalki za oceanem. Ma ona bowiem bardzo pozytywne oceny wśród klientów sklepów internetowych. Została też ciepło przyjęta przez dzieci i ich rodziców. Mi również lalka bardzo przypadła do gustu i od zeszłego roku czekałam, aż pojawi się w sklepach stacjonarnych. Ogromna była więc moja radość, gdy w końcu ujrzałam ją na półce między innymi przedstawicielkami firmy Mattel. Nie zastanawiając się długo powędrowałam z nią do kasy, dokładając tym samym kolejny element do mojej "kolekcjonerskiej układanki". 

PRZYTULANKA - Bedtime Barbie

 Bedtime Barbie #11079

Bedtime Barbie, czyli pierwsza blond włosa piękność od Mattela o miękkim ciałku. Lalka, z którą, jak głosi napis na pudełku, można spać! Przytulanka została wyprodukowana w 1993 roku, a w sprzedaży pojawiła się rok później. Była to ostatnia Barbie z mojego dzieciństwa, jaką sprezentowała mi mama. Miałam wtedy 9 lat i chyba już przestawałam się interesować lalkami, bo nie pamiętam nawet specjalnie innych modeli z tego okresu. Barbie zachowała się z wszystkimi dodatkami, a nawet znalazłam mały element tekturki z pudełka. Gdy w zeszłym roku, podczas porządków wygrzebałam ją spośród innych moich zabawek, w ogóle nie sądziłam, że wszystko tak się potoczy i zacznę zbierać lalki. Chciałam ją bowiem sprezentować mojej Córci, ale jej nie podobała się buzia... tak nie podobał jej się mold Superstar (nadal nie dowierzam). Mimo wszystko poddałam lalkę zabiegom odświeżającym, po których bidulka dość długo schła, z uwagi na materiałowe ciałko. Nie miałam jeszcze wtedy dla niej ubranka, więc dostała sukienkę po jakiejś innej lalce i powędrowała do pudła z zabawkami. Po jakimś czasie jednak sięgnęłam po nią i zaczęłam porównywać z buźką Millie mojej Córki. Postanowiłam poszperać w Internacie i poszukać innych modeli moich winylowych przyjaciółek z dzieciństwa. Wtedy właśnie powoli zaczęła kiełkować we mnie myśl o kolekcjonowaniu Barbie, która zmieniła się w rzeczywistość, gdy odnalazłam ukochaną Kowbojkę, a później kupiłam pierwszą Superstarkę przez Internet.