TOTALLY HAIR 25th Anniversary Barbie

 Totally Hair 25th Anniversary Barbie #DWF49

Totally Hair 25th Anniversary Barbie, czyli reprodukcja legendy Mattela z 1992 roku. Numer katalogowy #DWF49. Wypuszczona na rynek 07 lutego 2017 roku z okazji upływu dwudziestu pięciu lat, od daty pojawienia się w sklepach Barbie o ultra długich włosach, która przeszła do historii, jako najlepiej sprzedająca się lalka firmy Mattel (na całym świecie rozeszła się bowiem w zawrotnej liczbie 10 milionów egzemplarzy)! Bohaterka dzisiejszego wpisu, to nie jest jakaś luźna wariacja na temat oryginalnej Totallki, tylko lalka odwzorowana praktycznie jeden do jednego. Ciałko TnT, gumowe nogi, headmold Superstar, karbowane włosy do ziemi, kolorowa sukienka w hipnotyzujące wzory, duże kolczyki i prawie wszystkie dodatki. Totally Hair Barbie z 1992 roku <KLIK> stanowiła niewątpliwie kwintesencję swoich czasów, będąc przy tym po prostu zjawiskowa. Nic więc dziwnego, że Mattel pokusił się o stworzenie reprodukcji, nie zmieniając zbyt wiele w pierwowzorze. Jest oczywiście kilka drobnych różnic, ale dostrzegalnych dopiero po głębszej analizie tematu. Gdy patrzę na obie moje totalnie-długowłose-panny to kolekcjonerskie serce mi rośnie ♥ Lalki składają się z wielu faktur, kolorów oraz dodatków, i nie potrafiłabym z niczego zrezygnować, bo razem tworzą one doskonałą całość. Spójrzcie tylko!

FASHIONISTAS #90 - Rainbow Bright

Rainbow Bright #FJF50

Fashionistas Rainbow Bright, czyli lalka posiadająca "skórę" w smakowitym odcieniu gorzkiej czekolady. Piękna i egzotyczna, prawdziwa perełka zeszłorocznego wypustu modnych Barbie. Czekałam aż pojawi się w sprzedaży stacjonarnej od momentu jej debiutu w Internecie na początku 2018 roku. Udało mi się złapać ostatnią sztukę ze sklepowej półki podczas Świątecznych zakupów w Tesco i to jeszcze w promocyjnej cenie. Jednak, gdy tylko nadarzy się okazja na pewno nabędę jeszcze jedną "Tęczę", ponieważ nie jestem do końca zadowolona z nadruku makijażu u mojego egzemplarza. Posiada on drobne ubytki. Wygląda to tak, jakby zabrakło farby podczas nanoszenia malunku oczu i ust. Nie jest to zbyt widoczne na zdjęciach, ale na żywo mnie razi. Niewątpliwym plusem jest to, że Barbie posiada oczy na swoim miejscu i nie straszy uśmiechem Jokera. Nie rozumiem jednak w jakim celu Mattel z uporem maniaka stosuje te soczyście różowe pomadki do makijaż ust ciemnoskórych lalek (tak samo skrzywdzono Tropi Cutie). W żaden sposób nie współgra to z ich urodą. Na zdjęciach ownerskich widać za to, jak pięknie można przemalować buzie tych Barbie i nadać im jeszcze większego uroku. Mój egzemplarz póki co zostaje w pudełku, czekając na ruchome ciałko we właściwym odcieniu lub na jakieś inne eksperymenty modowo-makijażowe ;)

FASHIONISTAS #78 - Floral Frills

Fashionistas Floral Frills #FJF43

Floral Frills, czyli kolejne wcielenie Joyce, tym razem wydane w ramach serii Fashionistas 2018. Lalka został obdarzona ciałkiem curvy i egzotyczną urodą. Bardzo cieszy mnie fakt, iż panna rezyduje już na mojej półce z lalkami. Nie udało mi się jej nabyć w czasie, gdy była dostępna stacjonarnie w sklepach niedaleko mojego domu. Przymierzałam się więc już do zakupów online. Niestety wiążą się one zawsze z wielkim ryzykiem, bo nigdy nie wiadomo, na co się trafi. Los się jednak do mnie uśmiechnął podczas wycieczki do innego miasta. Miałam nawet szansę wybrać spośród trzech dostępnych egzemplarzy. Dochodzę do wniosku, że chyba nie mam szczęścia do nabywania lalek wprost ze sklepowej półki za pierwszym podejściem, zawsze muszę się nachodzi i naszukać ;) Choć, jak zwykle było warto, bo lalka jest piękna, ale czasami chciałbym po prostu wejść, wziąć, zapłacić i wyjść. Wygląd Joyce stanowi dla mnie miłe zaskoczenie. Makijaż jest równo nałożony, nie widać żadnych pikseli, tak jakby był namalowany, a nie kiepsko nadrukowany. Próżno szukać rybich oczu, uśmiechu Jokera czy krzywych brwi. Cud, miód i orzeszki. Do tego nowy projekt malunku oka i piękne połączenie koloru makijażu, włosów i karnacji. Floral Frills była bardzo wysoko na mojej "wishliście" odkąd pojawiła się na zdjęciach promujących linię Fashionistas na rok 2018. Headmold Joyce przez ostatnie cztery lata występował już w tak wielu odsłonach i wcieleniach, że jestem ciekawa czy Mattel będzie nas wstanie zaskoczyć czymś jeszcze?

TRUSKAWKA - Made to Move 2017

Made to Move Joyce #FTG84

Made to Move Joyce, czyli królowa artykulacji w wersji plus size. Przedstawicielka drugiego wypustu hiperartykułowanej serii Mattela. Moja pierwsza grubinka na lalkowym regale. Miała mieć swoje 5 minut na blogu dopiero za jakiś czas, ale wraz z jej zakupem naszła mnie bardzo smutna refleksja i postanowiłam podzielić się nią dzisiaj na blogu. Jest to refleksja na temat wciąż pogarszającej się jakości produktów Mattela. Myślałam, że gorzej nie będzie, że może firma się ocknie i dokona jakiejś mini rewolucji w tym zakresie, ale nic takiego się nie wydarzyło. Oglądałam na półkach kolejne lalki. MtM, Fashionistas, Dreamtopia, itp., było ich kilkadziesiąt, ale niewiele z nich nadawało się do wystawienia na sprzedaż. Najgorzej sprawa miała się z oczami. Nadrukowane w złym miejscu, różnej wielkości, z ubytkami w makijażu lub "poruszonym" kolorem. Usta wyglądają lepiej, ale i tak jest więcej uśmiechów Jokera niż Barbie. Włosy bardzo często są w nieładzie, jakby w ogóle nie doczepione do tektury albo niewłaściwie zabezpieczone na okoliczność długiej podróży zza Wielkiej Wody. Stałam i patrzyłam na moją Joyce, co rusz to wkładając i wyciągając ją z koszyka. Mogłam albo wziąć tą, która mi się trafiła albo liczyć, że przez Internet złowię coś lepszego. Uznałam, że to za dużo ryzyko i w końcu zabrałam ją ze sobą. Patrząc teraz na nią na półce i porównując jej buzię z niektórymi zdjęciami z Internetu uważam, że jest naprawdę dobrze. Usta i policzki są ładnie pomalowane, a jedynie oczy za duże, ale równej wielkości, bez ubytków i rozmazanego makijażu. Ale czy mnie to powinno cieszyć?! To powinno być normą. A niestety w sklepach, na półkach pod szyldem "Barbie " stoją takie maszkary, że miałam koszmary w nocy. Boli mnie to, tym bardziej, że Mattel ma naprawdę fajne projekty. Wypuszcza dużo ciekawych lalek. Ich stroje są codzienne, a nie umęczone brokatem i cukierkowym różem. Lalki są różnorodne etnicznie i wyglądają, jak prawdziwe dziewczyny. Każdy znajdzie coś dla siebie... pod warunkiem, że podejmie trud odwiedzenia kilku sklepów i będzie mieć na tyle szczęścia, by trafić na taką przypominającą z twarzy człowieka. Gdy byłam mała klocki lego, kucyki pony i lalki Barbie to była jakość sama w sobie. Czemu Hasbro i Lego trzymają formę, a Mattel tak szarga dobre imię najsłynniejszej lalki świata? #WTFMattel... Eh, wyżaliłam się, więc mogę spokojnie wrócić do nowych joginek w kwiecistych portkach. Poniżej kilka zdjęć promocyjnych przedstawiających dostępne na rynku wzory lalek Made to Move i ich możliwości ruchowe.

Barbie x FASHION (1)

Barbie Fashion Pack 2017

Dzień Dziecka i związane z nim promocje w sklepach internetowych były dla mnie bodźcem do małych lalkowych zakupów. Oprócz prezentowanej w poprzednim poście Fashionistki #82 kupiłam także kilka zestawów ubranek. Mimo, iż moje panny nie narzekają na brak odzienia, ponieważ wszystkie staruszki stoją na półkach, w przeważającej większości, w oryginalnych ciuszkach, to mam parę współczesnych modeli, które lubię przebierać. Podczas zakupów mój wybór padł na jeden dwupak zawierający iście wakacyjne kreacje oraz cztery zestawy ubranek, które zostały zaprojektowane przez Mattela we współpracy z marką Hello Kitty. Na zdjęciu powyżej udało mi się jednak zaprezentować jedynie bluzeczki z serii. Zestaw bowiem, na którym najbardziej mi zależało (czerwona sukienka z kołnierzykiem, ozdobiona buźkami słynnego kotka wraz z akcesoriami w postaci transparentnej torebki i białych okularów) musiałam zwrócić do sklepu internetowego. Od frontu przez sam środek kiecki przebiegał czarny pasek. Wyglądał on, jak błąd w nadruku, więc przypuszczam, że nie udałoby mi się go usunąć. Natomiast drugi zestaw Hello Kitty od razu został rozbrojony przez małe rączki mojej Córki. Ubranka udało mi się tylko obfotografować post factum na tle mattelowskiej tekturki. 

FASHIONISTAS #82 - Chic in Chambray

Fashionistas Chic in Chambray #FNJ40

Fashionistas Chic in Chambray, czyli jedna z ciekawszych odsłon zeszłorocznego wypustu "modnych lalek". Jej uroda jest egzotyczna, a look odważny. Lalka jest "żywym" dowodem na to, iż coraz więcej wzorów Fashionsitas trafia w mój gust, wzbudza chęć posiadania i powoduje, iż zaczynam śmielej wychodzić poza ramy mojego zbioru. Dzięki takim modelom z przyjemnością obserwuje poczynania Mattela na płaszczyźnie nowych produktów playline. Są one coraz bardziej dopracowane, zarówno jeśli chodzi o stroje, jak i dodatki. Pomału przestaje się dostrzegać różnicę między playline a modelami kolekcjonerskimi, co działając na korzyść lalek budżetowych, pogrąża firmę w oczach kolekcjonerów. Te same headmoldy wykorzystywane są przy produkcji jednych i drugich, a różni jej jedynie ilość wypuszczonych na rynek egzemplarzy. Kolejne wypusty Fashionistas coraz śmielej nawiązują do starych dobrych czasów Mattela, poprzez wykorzystywanie historycznych już odlewów buziek. Powróciła Kira (Oriental 1980), Teresa (Teresa 1990), a ostatnio nawet Christie (Christie 1987). Wisienką na torcie byłaby więc Barbie z buźką Superstar 1976. Żeby jednak nie było tak miło, jest jedna rzecz, której nie mogę wybaczyć Mattelowi, to jakość... a w zasadzie jej brak. Większość lalek po zejściu z taśmy produkcyjnej nie powinna opuścić murów fabryki. Projekty lalek i zdjęcia promocyjne wyglądają super i wciąż dają nadzieję, że dzieje się coś dobrego, ale po każdej kolejnej wizycie w dziale z zabawkami mam coraz mniej złudzeń. I nie może być wytłumaczeniem fakt, iż lalki te są przeznaczone dla dzieci, bo takie niedoróbki oznaczają po prostu brak szacunku dla małego klienta. Przykładem takiego "wadliwego" egzemplarza jest prezentowana dzisiaj panna.