PIOSENKARKA - Pop Star Barbie

Pop Star Barbie #FXN98

Pop Star Barbie, czyli mattelowska gwiazda muzyki popularnej. Panna została wydana w ramach serii Careers, jako kolejna jej edycja. Tym razem mająca nie tylko przedstawić nowe ścieżki kariery Barbie, Kena i ich przyjaciół, ale przypomnieć także zawody wykonywane już przez lalki z USA na przełomie ostatnich 60 lat. "Fachowcy 2019" wyszli naprawdę ciekawie, a "reedycje" no cóż... Trudno w ogóle porównywać Barbie Astronaut z lat 60, w stroju pełnym detali i z ręcznie malowaną buzią, do lalki w jednoczęściowym zestawie, z nadrukowanymi elementami i spikselowanym, krzywym makijażem. Obiecałam sobie, że nie będę się już denerwować zaistniałą sytuacją, ale jako kolekcjoner jakoś nie mogę przejść obok tego wszystkiego obojętnie. Obawiam się, że obecny stan rzeczy (trwający już od jakiegoś czasu i pogłębiający się z każdym rokiem) prowadzi nieuchronnie do upadku firmy. Obniżenie jakości produktów nie dotyczy jednak tylko Mattela, bylejakość jest niestety wszędzie... Ale wróćmy do bohaterki dzisiejszego wpisu. Piosenkarka wgląda naprawdę ciekawie. Nie sposób przejść obok niej obojętnie. Myślałam, że będą zmuszona podjąć ryzyko zakupu jej przez Internet, jednak ku mojej uciesze, udało mi się nabyć ją stacjonarnie. Dobrze jednak, że w sklepie było kilka sztuk do wyboru, bo większość lalek z twarzy bardziej przypominała rybę niż człowieka. U Mattela oczy coraz bardziej oddalają się od nasady nosa, zmierzając nieuchronnie w stronę uszu.


Barbie została zapakowana w standardowe, prostokątne pudełko. Jego tył wykonany jest z tektury, do której przymocowana została lalka, a przód i boki zrobione zostały z przezroczystego, plastikowego tworzywa. Taka koncepcja opakowania delikwentyki jest praktykowana przez Mattela od dłuższego czasu i stosowana przy praktycznie każdym produkcie. Pozwala to wyeksponować Barbie z każdej strony, ale wygląda mało efektownie i po prostu tanio, w porównaniu z pink boxami z lat 80 i 90. Cześć papierowa pudełka stanowi kolorowe tło dla naszej popowej piosenkarki. Przypomina ono nieco scenę muzyczną. Różowy kolor przeplata się z fioletem, nawiązując do odcienia włosów Joyce, w tle majaczą czarne głośniki i sprzęt oświetlający, a także różnej wielkości migoczące gwiazdy. Na odwrocie widzimy lalkę w całej okazałości, pozującą z mikrofonem oraz gromadę jej kompanów z serii Kariera 2019. Z przodu, u dołu pudełka, widnieje napis "Barbie" w obecnie stosowanej szacie graficznej i slogan "You can be anything". 


Buzia lalki to dobrze wszystkim znany headmold Joyce. Mattel nie pozwala nam od niego odpocząć, obdarzając nim przynajmniej jedną lalkę, w niemal każdej wypuszczanej na dany rok serii (a w przypadku Fashonistas nawet dwie). Aż dziwne, że żadna dziewczyna ze współczesnego wypustu Dreamhouse nie ma rysów Joyce. Ja osobiście uwielbiam tę twarzyczkę i jej wszechobecność mi nie przeszkadza, a nawet staram się większość odsłon skolekcjonować. Bohaterka dzisiejszego posta posiada brązowe oczy, których górna powieka została obrysowana czarną kreską i ozdobiona pięcioma rzęsami oraz soczyście różowe i delikatnie przerysowane, poza kontur, usta (Mattel widocznie chciał, aby Joyce wyglądała jakby używała pomadki po ciemku). Brwi są bardzo delikatnie zaznaczone. Ich odcień jest w zasadzie identyczny, jak kolor użytych przy makijażu cieni do powiek.



Największym rozczarowaniem są dla mnie włosy lalki, a w zasadzie ich kolor. Patrząc na zdjęcia promocyjne nastawiłam się, że Joyce przybędzie do mnie z puklami przypominającym odcieniem gumę balonową lub różową watę cukrową. Czyli ulubiony kolor Barbie w wersji pastelowej słodyczy. Rzeczywistość jest jednak zupełnie inna, choć zdjęcia tego nie oddają. W dziennym światła włosy wyglądają po prostu na fioletowe... pastelowe, ale fioletowe. Na głowie przeplatają się w prawdzie kilkoma odcieniami, ale żaden nie przypomina upragnionego różu ;) Tak to jest, jak się człowiek na coś nastawi.


Joyce, jak na gwiazdę popu przystało, została wystrojona w ultra połyskującą kreację, która swym blaskiem przyćmiłaby niejedną kulę dyskotekową. Nie wiem czy mogłoby się tu dziać jeszcze więcej. Top wygląda jakby był obsypany milionami kryształków Swarovskiego, a spódnica błyszczy niczym spód płyty CD. Do tego dwuczęściowego zestawu Mattel dobrał fioletowe buty na wysokim obcasie, które wykonane zostały z przeplatających się pasków, ozdobionych ćwiekami.  



Pod podeszwą trzewików widać charakterystyczne "B". Buty nie są jednak jedynym dodatkiem, w który Mattel wyposażył lalkę. Joyce otrzymała srebrny mikrofon ozdobiony małymi kuleczkami, mającymi zapewne imitować diamenty oraz statyw wykonany z transparentnego tworzywa, w kolorze lawendy.


Joyce w tym wydaniu prezentuje się wyjątkowo uroczo. W Internecie widziałam wiele porównań lalki do Ariany Grande. Myślę, że żadna z nich nie ma nic przeciwko takiemu porównaniu!



23 komentarze:

  1. Haha! Uśmiałam się z Twojego komentarza na temat oczu podążających w kierunku uszu! Jest to jednak prawda - oczy uciekają na boki, a głowa pęcznieje. Jakość u Mattel'a mocno szwankuje, ale pomysły mają nadal innowacyjne i przyciągające uwagę, bo to, że lalka jest oryginalna, jest oczywiste. Cynamonowa karnacja ładnie kontrastuje z jasnymi, pastelowymi włosami. Wyobraź sobie tylko tą lalkę, ale z winylowymi zginanymi nogami! Z całej ekipy podoba mi się również barista z koczkiem. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to mnie tak boli, że pomysły są super, a wykonanie szkoda gadać. Pamiętam, że jak pierwszy raz wzięłam współczesną Barbie do ręki, to jedyne z czym mi się skojarzyła to lalki-klony z mojego dzieciństwa. Jej ciałko przypominało właśnie te chińskie "wydmuszki". Oryginalna Barbie była cięższa, czuło się tą różnicę, tą jakość trzymając ją w dłoni. A barista jest super ♡ Gdybym chciała wypuścić do zbioru jakiegoś Kena, to on byłby pierwszy na liście! Dziękuję za odwiedziny i rownież pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Jakoś lalek Mattela to poprostu wymóg rynku. Ma być dużo i tanio. Tego chcą konsumenci. Jedzą frytki i kupują krzywe lalki. To wina samych odbiorców. Dzieci coraz częściej zamiast za zabawki sięgają po używki. Takie czasy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak to właśnie wygląda... dużo, szybko, byle jak. Tylko smuci mnie fakt, że moja 5 letnia córka też to widzi i jako dziecko zastanawia się dlaczego te lalki tak wyglądają. Jak ostatnio byłyśmy w sklepie powiedziała do mnie "Mamo nie bierz tej bo ma zeza". Na szczęście było osiem sztuk i jedna nie miała ;)

      Usuń
  3. Joyce jest śliczna, ale ten kolor włosów i mnie nie przypadł do gustu. Strój estradowy natomiast bardzo mi się podoba. Gratuluję nowego nabytku!
    Napisałam maila.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Urocza panna z ciekawym spojrzeniem w bok...choć trudną taką fotografować :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie, nie jest łatwo sfotografować pannę z takim spojrzeniem. Tym bardziej, że ostatnio odnoszę wrażenie, jakby główki Barbie miały coraz mniejszy zakres ruchu (zwłaszcza w dół). Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Bardzo lubię headmold Joyce, więc i ta mi się spodobała. :)

    Co do jakości Mattela - jest dokładnie tak, jak piszesz. Porównując lalki sprzed paru dekad i to, co dziś stoi na półce nasuwa się jedno słowo: "dramat".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, dramat to idealne określenie trwającego już od jakiegoś czasu stanu rzeczy u Mattela.

      Usuń
  6. Na zdjęciach promocyjnych też mnie bardzo kusiła, ale po zobaczeniu jej w sklepie właśnie kolor włosów rozbił moją bańkę zachwytu. Za to bardzo się cieszę z buźki kucharki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Kucharki nie wzięłam i teraz żałuję. Muszę naprawić ten błąd przy następnych zakupach ;) A z tym kolorem włosów to jest dość dziwna sprawa. Na zdjęciach wygląda nawet znośnie, ale w rzeczywistości jest po prostu taki mdło fioletowy. Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Ta lalka ciągle się rozwijaja, wykonuje różne zawody :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Panna ma wyjątkowo wdzięczny pyszczek. Kusiła mnie, stojąc i lamentując na sklepowej półce, ale na razie nie dałam się skusić... Trzeba jednak przyznać, że ta buzia jest baaaardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam wielki dylemat przed sklepową półką, gdy zobaczyłam na żywo jej kolor włosów, ale wzięłam bidulę do domu i nie żałuję! Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Baaardzo interesująca panna :D i gratuluję nabytku <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Też ją mam i jest jedną z moich ulubionych. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te Joyce wychodzą Mattelowi coraz ładniejsze i już sama nie wiem, która jest moją ulubioną ;)

      Usuń
  11. Urocza panna. Sama bym ją zaadoptowała, ale niestety jej strój mnie niestety odstrasza :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można ją rozebrać, strój kuli disco spalić i założyć lalce coś "ludzkiego" ;)

      Usuń
  12. KUSI OJ KUSI I MNIE TA La Vanda :)

    OdpowiedzUsuń