KRÓLOWA ŚNIEGU - Magic Moves Barbie


Magic Moves Barbie czyli lalka, która sama się rusza ("Look, she moves all by herself!"). Została wyprodukowana w 1985 roku, a na rynku pojawiła się w 1986. Główka o headmoldzie Superstar została osadzona na ciałku TNT. Nogi lalki są zginane w kolanach, a ręce ugięte w łokciach pod kątem 90°. Numer katalogowy lalki to #2126. Klasyczna piękność Mattela w strój przywodzącym na myśl postać Królowej Śniegu z baśni Hansa Christiana Andersena. Długa spódnica, połyskujący gorset, peleryna ozdobiona futerkiem i srebrne dodatki. Wszystko utrzymane w pastelowym odcieniu błękitu z delikatną nutką turkusu. Strój lalki był bardzo dopracowany i pomysłowy. Gdy tak na nią patrzę brakuje mi tylko sań i zaprzęgu koni, a w tle białego puchu.

PROGRAMISTKA - Game Developer Barbie

Game Developer Barbie #DMC33

Game Developer Barbie, czyli lalka z serii Careers 2016. Była to pierwsza z współczesnych lalek Mattela, która skradła moje serce. Podobało mi się w niej wszystko. Śliczna buzia, kolorowe włosy i ubranie przypominające codzienny strój prawdziwych dziewczyn, bez różu, satyny i tandetnych dodatków (to co zachwyca mnie u Superstarek, drażni u współczesnych lalek i nic na to nie poradzę). Niestety Game Developer nie była dostępna stacjonarnie, a widząc różnice między zdjęciami promocyjnymi Barbie, a faktycznym ich wyglądem, a co gorsza widząc na żywo różnice w kształtach głów i makijażach poszczególnych lalek tego samego modelu, nie chciałam ryzykować zakupów przez Internet zwłaszcza, że cena na ebay.pl nie była mała. W międzyczasie kupowałam "lalkową starszyznę" i odkryłam mój ulubiony współczesny headmold Joyce. Nabyłam więc brozowowłosą Made to Move i zaczęłam poszukiwać innych dziewczyn od Mattela z tą wdzięczną buźką. Bardzo się zdziwiłam, gdy spostrzegłam, iż właśnie moja wymarzona Game Developer Barbie została obdarzona odświeżonym moldem Teresy. Gdy widziałam tę lalkę po raz pierwszy w ogóle nie zdawałam sobie sprawy z istnienia Joyce, a przez sfotoszopowane zdjęcia promocyjne i dużo okulary nie widziałem dobrze jej rysów. Od tej pory nie mogłam już jednak przestać o niej myśleć... 

BARBIE 2017 - postanowienia

Barbie skład wchodzi w 2017 rok

Podsumowanie roku 2016 już za mną, czas więc na kilka postanowień na 2017 rok. Mimo, że w życiu prywatnym nie robię takowych, to czuję, że w sferze mojego hobby muszę wytyczyć sobie nowe cele i zrobić kilka założeń, taki plan, który pozwoli mi roztropnie przejść przez nowy lalkowy rok. Po pierwsze chciałabym skatalogować na blogu całą moją gromadkę. Na ten moment na opis i sesję zdjęciową czeka na półce 17 sztuk. Wszystkie wystylizowane, w odświeżonych ubrankach i fryzurach. Niestety nowe lalki pojawiają się częściej niż posty na blogu, więc będzie mi bardzo trudno wywiązać się z tego postanowienia. Zwłaszcza, że jeśli nie zdążę skatalogować ostatnio przybyłej lalki przed pojawieniem się kolejnej, mija sporo czasu nim do niej wracam. Nic na to nie poradzę, że Barbie wzbudza moje największe emocje zaraz po wyciągnięciu z paczki! Następują wtedy oględziny nowoprzybyłej blond piękności, kąpiel, układanie włosów, pranie i prasowanie ubranek. Później delikwentka ląduje na półce i następuje czas jej podziwiania. W tym okresie trudno mi się przemóc, by zdjąć ją z półki. Zwłaszcza, gdy do drzwi puka już listonosz, dzierżąc w dłoniach kolejną wyczekiwaną przeze mnie Barbie.

BARBIE 2016 - podsumowanie

2016

Rok 2016 dobiegł końca, czas więc na podsumowanie pierwszych ośmiu miesięcy mojego "barbieowego" hobby. Do tej pory udało mi się przedstawić na blogu 10 lalek z 27 wchodzących w skład mojego mini zbioru. Sześć z nich pochodzi z moich dziecięcych lat, pozostałe są tegorocznymi nabytkami. Barbie już trzykrotnie zmieniły miejsce przechowywania w moim domu, by ostatecznie zacumować na półkach dużego regału, gdzie w końcu są pięknie wyeksponowane i choć trochę odsłonięte od kurzu i słońca... a wszystko zaczęło się na przełomie kwietnia i maja tego roku, kiedy to odnalazłam moje lalki z dzieciństwa <KLIK> i na nowo zapałałam miłością do tych 11,5 calowych blond piękności. Tak więc wyglądało pierwsze zdjęcie mojej "kolekcji".