13 stycznia 2017

BARBIE 2016 - podsumowanie

2016

Rok 2016 dobiegł końca, czas więc na podsumowanie pierwszych ośmiu miesięcy mojego "barbieowego" hobby. Do tej pory udało mi się przedstawić na blogu 10 lalek z 27 wchodzących w skład mojego mini zbioru. Sześć z nich pochodzi z moich dziecięcych lat, pozostałe są tegorocznymi nabytkami. Barbie już trzykrotnie zmieniły miejsce przechowywania w moim domu, by ostatecznie zacumować na półkach dużego regału, gdzie w końcu są pięknie wyeksponowane i choć trochę odsłonięte od kurzu i słońca... a wszystko zaczęło się na przełomie kwietnia i maja tego roku, kiedy to odnalazłam moje lalki z dzieciństwa <KLIK> i na nowo zapałałam miłością do tych 11,5 calowych blond piękności. Tak więc wyglądało pierwsze zdjęcie mojej "kolekcji".

czerwiec 2016

Laki umyte i w odświeżonych ubrankach, z nieporadnie ułożonymi włosami. Obok moich małych przyjaciółek z dzieciństwa stoi pudełko z pierwszą lalką, którą zamówiłam dla siebie z myślą o powiększeniu zbioru (wcześniej oczywiście kupowałam Barbie, ale tylko współczesne playline dla Córci). Za nim zdecydowałam się jednak na nabycie kolejnych modeli, przeczytałam sporu blogów poświęconych kolekcjonowaniu Barbie. Wzięłam sobie do serca rady i przestrogi osób bardziej doświadczonych ode mnie w tym temacie i wyznaczyłam sobie wstępne ramy zbioru. Na początku postanowiłam, że skupię się na świecie Superstarek. Jednak, gdy nabyłam kilka modeli wyprodukowanych po 1990 roku, stwierdziłam, że wprawdzie są piękne, ale nie tak jak te, które królowały w latach 70 i 80. Zauroczyłam się też headmoldem Stacey w wydaniu Malibu Barbie i kilkoma odsłonami Mod Era (niestety żadnej jeszcze nie udało mi się kupić), a ostatnio zupełnie przepadłam, gdy ujrzałam nową buźkę Teresy - Joyce. Ramy zbioru ulegały więc przez te miesiące ewolucji i myślę, że będą przechodzić kolejne. Średnio licząc kupuję dwie i pół lalki na miesiąc, przy czym, jak widać na poniższym zdjęciu, najwięcej laleczek przybyło w okresie wakacji, gdy miałam za dużo czasu na serfowanie po aukcjach ;)

wrzesień 2016

Kilka lalek Barbie kupiłam zapudełkowanych i myślę, że takie już pozostaną. Nie mam już jednak w planach nabywać kolejnych modeli NRFB. Wprawdzie na początku miałam spory dylemat czy wolę takie czy "wypakowane". Jedne i drugie mają bowiem swoje plusy. Według mnie lalka stanowi z pudełkiem pewną całość, dzięki niemu jej obraz jest kompletny. Taka Barbie jest, wydawałoby się, w stanie idealnym. Ma wszystkie dodatki, nigdy nieczesane włosy i nowiuteńkie ubranko. Przeglądając aukcje zauważyłam jednak, że wiele z nich ma wady. Najczęstsze to braki w makijażu ust i oczu, albo po prostu źle wykonany make up, przebarwienia na nogach czy wyblakłe ubranko. Czytałam też na innych blogach, że po tak długim czasie przechowywania w jednej pozycji włosy i ubranka lalek po prostu się kruszą. Przy dość wysokich cenach lalek NRFB są to dla mnie rzeczy nie do zaakceptowania. Z drugiej zaś strony kupując używaną Barbie nie mamy pewności w jakim stanie do nas trafi. Niestety nie wszystko widać na zdjęciach, a i nie każdy sprzedawca jest skory do udzielania odpowiedzi na zadawane pytania (wtedy jednak po prostu odpuszczam sobie kupno). Używane lalki zazwyczaj mają też niekompletny strój, brakuje im dodatków. Ich ciałka często bywają mniej lub bardziej sfatygowane, a włosy nieraz podcięte i przerzedzone przez "małych fryzjerów". Miotałam się więc przez dłuższy czas, ale w końcu te wszystkie za i przeciw, a także moje osobiste doświadczenia i upodobania sprawiły, że wybrałam coś pomiędzy. Postanowiłam kupować lalki wprawdzie bez pudełka, ale w stanie jak najbardziej zbliżonym do tego prostu z linii produkcyjnej. Gdy trzeba odtwarzam też ich fryzury, kompletuje ubranka i dodatki. Kupuje przez to dość rzadko, ale dzięki temu to, co satysfakcjonuje mnie w 100 procentach, a moje hobby staje się układanką złożoną z niezliczonej ilości elementów.

listopad 2016

W prawdzie na powyższym zdjęciu nie ma całego mojego Mattelowskiego składu, ale widać, że nowe miejsce zdecydowanie służy Barbie. Teraz dla zachowania odpowiedniego porządku brakuje mi już tylko stojaków!

A dla pełnego podsumowania zakończonego już roku 2016 - przedstawiam listę moich nabytków według kolejności przybycia, z zaznaczeniem tych modeli, które pojawiły się już na blogu:
1.    Western Fun Barbie oraz pozostałe lalki z dzieciństwa (pkt od 2. do 6. - kolejność przypadkowa)
2.    Magic Dance Barbie
3.    Wet'n Wild Barbie
4.    Capri Barbie
5.    Bedtime Barbie
6.    Teen Time Skipper
7.    Garden Party Barbie
8.    Olympic Gymnast Barbie
9.    Great Shape Barbie
10.  Spring Petals AVON Barbie
11.  My Favorite Barbie - Malibu Barbie
12.  My First Ballerina Barbie
13.  Shoppin' Fun Barbie
14.  Totally Hair Barbie
15.  Peaches'n Cream Barbie
16.  University of Illinois Cheerleader Barbie
17.  Wedding Fantasy Barbie
18.  Malibu Barbie
19.  Tropical Barbie
20.  Magic Moves Barbie
21.  Sun Lovin' Malibu
22.  Sea Lovin' Barbie
23.  Made To Move Joyce
24.  Candy Princess Barbie
25.  Horse Lovin' Barbie
26.  My First Barbie
27.  Game Developer Barbie.


2 komentarze:

  1. Piękna kolekcja Superstarów! Szczególnie moje oko przyciąga Totally Hair. Zastanawiam się, czemu ja wciąż nie mam swojej, ale to chyba dlatego, że nie mogę trafić ładnego egzemplarza, żeby jeszcze był w dobrej cenie.
    A jakie plany na ten rok? Masz już jakąś Wishlistę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję!! Tak, mam już postanowienia na ten rok - będą zebrane w kolejnym poście. Sama jestem ciekawa czy uda mi się spełnić choć cześć z nich i jak potoczą się dalej losy mojej kolekcji... bo niepokojąco często me oczy i serce podążają za Integrity Toys ;)

      Usuń