24 lutego 2017

KRÓLOWA ŚNIEGU - Magic Moves Barbie


Magic Moves Barbie czyli lalka, która sama się rusza ("Look, she moves all by herself!"). Została wyprodukowana w 1985 roku, a na rynku pojawiła się w 1986. Główka o headmoldzie Superstar została osadzona na ciałku TNT. Nogi lalki są zginane w kolanach, a ręce ugięte w łokciach pod kątem 90°. Numer katalogowy lalki to #2126. Klasyczna piękność Mattela w strój przywodzącym na myśl postać Królowej Śniegu z baśni Hansa Christiana Andersena. Długa spódnica, połyskujący gorset, peleryna ozdobiona futerkiem i srebrne dodatki. Wszystko utrzymane w pastelowym odcieniu błękitu z delikatną nutką turkusu. Strój lalki był bardzo dopracowany i pomysłowy. Gdy tak na nią patrzę brakuje mi tylko sań i zaprzęgu koni, a w tle białego puchu.



Zestaw, w który został ubrana lalka jest wieloelementowy, i co za tym idzie wielofunkcyjny. Spódnica jest długa, dopasowana, z niedużym rozcięciem z tyłu. Góra stroju to połyskujące body przypominające gorset. Wykończone są one golfem wykonanym ze srebrnej nitki, uplecionej fantazyjnie w ażurowy wzór. Z uwagi na wiek (32 lata!) spódnica mojej lalki ma już dość luźną w pasie gumkę. Na szczęście Barbie została wyposażona w pasek. Pięknie trzyma kreację w ryzach i ozdabia cały strój. Wykonany jest z tego samego materiału, co golf.


Jednak najbardziej spektakularnym elementem zestawu jest peleryna. Po jej rozłożeniu na płaskim podłożu widać, iż ma ona kształt owalu. Wykończona jest jasnym futerkiem, takim lekko sfilcowanym cicikiem ;) Usztywnia on całą pelerynę i pozwala ładnie układać ją na lalce. Zapięcie umiejscowione jest na wysokości rąk Barbie. Dzięki temu po założeniu narzuty, możemy uformować coś na kształt kaptura.


Uszy lalki ozdobione zostały kolczykami, a prawa ręka pierścionkiem. Biżuteria połyskuje na srebrno. Na nogach lalki oryginalnie znajdowały się zgrabne szpileczki w kolorze nawiązującym do reszty stroju. Mój egzemplarz ma obuwie zastępcze w postaci uroczych balerinek. 


W pudełku wraz z lalką można było znaleźć suszarkę, grzebień i szczotkę. Wszystko idealnie dopasowane rozmiarem do Barbie i mieszczące się w jej dłoniach. Z resztą w spocie reklamowym można zobaczyć pannę w akcji, jak zupełnie "sama" przeczesuje swoje blond pukle, przy pomocy magicznego mechanizmu.


W zasadzie to on był tą wisienką na torcie mattelowskiego produktu. Do swojego funkcjonowania nie potrzebował baterii, ani ręcznego nakręcania, no i przetrwał w wielu egzemplarzach lalek po dzień dzisiejszy, mimo iż pewnie większość z nich była przedmiotem intensywnych dziecięcych zabaw. Żeby go użyć wystarczyło opuścić ręce laki do pozycji, jak na zdjęciu poniżej, a następnie "kliknąć" wystający z pleców element.


To uruchamiało cały mechanizm. Ręce Barbie unosiły się powoli w górę, a gdy dochodziły do głowy, przechylały ją delikatnie w tył. 


Włosy lalki w tym momencie lekko falowały, a ona sama zastygała w iście hollywoodzkiej pozie.


Mimo, iż Barbie swą kreacją przywodzi na myśl damę z mroźnej krainy, jej buzia to ciągle ta sama, kochana przeze mnie Superstar, o ciepłym, dziewczęcym uśmiechu. Oczy lalki okraszone są niebieskim cieniem do powiek, a usta intensywnie różową szminką. W jej makijaż jest coś, co powoduje, że przypomina mi on bardziej ten wykonywany lalkom z przełomu lat 80 i 90, niż ten stosowany w roku 85. Nie umniejsza to jednak w żaden sposób jej urodzie.


Najsłabszą stroną lalki są zdecydowanie włosy. Niestety nie przypominają one zupełnie bujnej czupryny ze zdjęć promocyjnych i umieszczonych na pudełku. W dodatku są one strasznie "sianowate" i przypominają w dotyku bardziej sztywne włosy Malibu Barbie, niż piękne saranowe pukle choćby Peaches 'n Cream. Z tego powodu poza standardowym odświeżeniem nie próbowałam układać ich w jakieś wymyślne fryzury.


A na koniec jeszcze mała ciekawostka! Poniżej zdjęcia porównawcze Magic Moves Barbie wyprodukowanych w dwóch różnych krajach. Po prawej lalka pochodząca z Tajwanu, a po lewej z Filipin. 

Źródło: pinterest.com

Moja Barbie, jak i jej strój bez wątpienia są "wersją tajwańską". Ten sam makijaż, gorset z delikatnymi wzorami i niestety jakby ciut gorszy rodzaj ciciku ;)



7 komentarzy:

  1. Kiedy kupiłaś to dziewczę? :)I czy przybyło do Ciebie już w tych balerinach? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przybyła do mnie w tych balerinkach, i całym stroju, jak na zdjęciach. Kupiłam ją przez allegro pod koniec września zeszłego roku. Czyżbyś znała tę pannę? ;D

      Usuń
  2. Ode mnie jej nie kupiłaś, ale wygląda na lalkę, która mieszkała ze mną. Ja jej te baleriny dobrałam :D Cieszę się, że wylądowała u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ale świat jest mały. Ja też się cieszę, że do mnie trafiła, bo jest piękna. I chyba dobrze jej u mnie ;)

      Usuń
    2. to prawda! świat jest bardzo mały! A lalki po renowacji u Lunarh wychodzą jak nowo nardzone!

      Usuń