29 czerwca 2019

KOWBOJKA - Horse Lovin' Barbie

Horse Lovin' Barbie #1757

Horse Lovin' Barbie, czyli lalka która kocha jeździć konno ("The doll who loves to ride horese!"). Była ona jednym z moich pierwszych "kolekcjonerskich" nabytków. Kupiłam ją na naszym rodzimym portalu aukcyjnym za niewielką kwotę, w stanie idealnym i ze wszystkimi dodatkami. Lalka została wyprodukowana w 1982 roku (jako European and Canadian Edition) i oznaczona numerem katalogowym #1757. Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte to zdecydowania mój ulubiony okres w historii Barbie. Dodatkowo mam ogromną słabość do lalek wypuszczonych jedynie na rynek europejski i kanadyjski, a także panien w strojach kąpielowych lub z kowbojskim zacięciem. Tak więc Horse Lovin' Barbie trafiła w stu procentach w mój gust i ramy zbioru. Lalka bardzo długo czekała na sesję. Zawsze coś stawało mi na przeszkodzie, by trafiła przed obiektyw. Najpierw tak dobrze schowałem jej kowbojskie akcesoria, że myślał, iż przepadły już na zawsze. Gdy je w końcu odnalazłam ciągle pojawiały się nowe lokatorki, które wyprzedzały ją w kolejce. I tak zdobiła półkę z lalkami, czekając cierpliwie. A teraz mam nadzieję, że ucieszy nie tylko moje, ale też Wasze oczy. Zapraszam 


Twarz Barbie to Superstar 1976 ozdobiona pięknym i oryginalnym malunkiem oka. Górna i dolna powieka są wyraźnie zaznaczone odpowiednio czarnym i granatowym eyelinerem oraz obrysowane fioletowym cieniem (u mojego egzemplarza jest on bardzo blady). Taki makijaż przywodzi mi na myśl malunek oka zastosowany u Sport Star (a także jej "bliźniaczek" Jogging, Jeans, Disco/Golden Nights, Acapulco/Beach Fun Barbie) i Happy Birthday. Poniżej małe porównanie. Wszystkie pochodzą mniej więcej z tego samego okresu (lata 1979-1982) oraz wyróżniają się "bujnymi" i mocno zaznaczonymi rzęsami na dolnej powiece (czego niestety nie widać tak dobrze u mojej Sport Star). Podczas gdy u większości sztandarowych modeli w tym czasie intensywniej obrysowywana była góra oka.


Tęczówki mojej Kowbojki przeplatają się dwoma odcieniami błękitu, a w czarnych źrenicach widzimy po jednej, małej, białej kropce (dopiero przyglądając się zdjęciom mojej lalki, podczas przygotowywania tego posta dostrzegłam, iż namalowane zostały one na różnej wysokości). Brwi Barbie zostały obrysowane bardzo cienką, ciemnobrązową kreską, w kształcie którego nie posiada żadna inną z moich panien. Usta lalki zostały delikatnie zaznaczone koralową pomadką, a policzki subtelnie podkreślone różem. 



Włosy Barbie stanowią dla mnie nie lada zagadkę. Nie potrafię odgadnąć z jakiego materiału zostały wykonane. Nie są zbyt gęste, za to dość sztywne i zbijają się w wyglądające na tłuste strąki, choć nie widać tego na zdjęciach. Myślałem, że po ich umyciu efekt glancu zniknie, ale moje mini zabiegi fryzjerskie nic nie dały. Włosy wyglądają więc tak, jak wtedy, gdy lalka do mnie przybyła, czyli pewnie też tak, jak po wyciągnięciu z pudełku. Nie zmienia to jednak faktu, że pukle Barbie mają piękny kolor, który w połączeniu z makijażem i strojem, nadaje jej eteryczny look, rodem z lat siedemdziesiątych.



Kowbojka nie była samotna na dzikim zachodzie. Mattal zapewnił jej towarzystwo w postaci Kena i Skipper. Ekipa była zapakowana w standardowe w tamtym okresie "pink boxy" oraz wystrojona w takie same zestawy i wyposażona w praktycznie identyczne akcesoria. Na kowbojskie odzienie składała się koszula z długim rękawem, spodnie do kostek oraz kamizelka wykończona cicikiem. Wszystko w kolorach czerwieni i ecru. Dodatkowo Ken otrzymał apaszkę, a koszula jego i Skipper posiadała kołnierzyk, podczas gdy bluzka Barbie miała zwykły dekolt i była zapinana na plecach.


Kamizelka i spodnie wykonane były z tego samego, kłopotliwego materiału, co choćby kombinezon Super Hair Barbie, buty i spódnica Rockersówy z pierwszej serii czy kozaki Feeling Fun. Gdy dotknęła go po ściągnięciu z lalki zauważyłam, że klei się do siebie, jak zlasowana guma, a po zanurzeniu w wodzie jego wierzchnia powłoka (imitująca ekoskórę) zaczyna się oddzielać od reszty i rozpoczyna wędrówkę przyłączem kanalizacyjnym ;) Było to wtedy moje pierwsze doświadczenie z tym fantazyjnym, tekstylnym potworem od Mattela. Czytałam o nim wcześniej, więc spodziewałam się takiego stanu rzeczy, ale nie byłam pewna czy to, co zostanie z odzienia Barbie do czegoś się nada. Na szczęście spod ekoskóry wyłonił się dość cienki, ale właściwy kolorystycznie materiał (czerwone pozostało czerwone, a kremowe - kremowe), który po założeniu z powrotem na lalkę, wygląda na niej tak samo dobrze, jak oryginale tworzywo. 


Na zdjęciach poniżej widać ogrom dodatków, jakimi obdarzona została Barbie. Mamy tu kowbojski kapelusz i kozaki w kolorze ecru, kolczyki wkrętki, ozdobione malutkimi diamencikami i pasujący do nich pierścionek, osadzony na prawej dłoni lalki oraz torebkę (posiadającą zapewne jakąś fachową nazwę, która jest mi zupełnie nieznana) ze złotym guzikiem i czerwoną wstążką. W opakowaniu można było znaleźć także grzebyk (który gdzieś zapodziałam) i szczotkę z cienkimi zębami oraz pieczątkę, ukrytą w małym puzdereczku z uroczym ornamentem. Z tego co pamiętam to po przystawieniu stempelka do kartki, na papierze pozostawało "B" jak Barbie. Choć głowy nie dam sobie uciąć, ponieważ sprawdzałam to już jakiś czas temu. 



Jak już wspomniałam wcześniej kochająca konie ekipa składała się z trzech członków. Każdemu z nich Mattel zapewnił czworonogiego przyjaciela. Dallas, Midnight i Honey (stworzone odpowiednio dla Barbie, Kena i Skipper) posiadały prawdziwe włosy do czesania oraz wyposażone były w uprząż, siodło i grzebyk. Wszystko prezentowało się imponująco, a w połączeniu z zastosowanym na tyle pudełka tłem, przywodziło na myśl prawdziwą przygodę na dzikim zachodzie. Aż chciałoby się rzec iiiihhhhaaa!




Źródło zdjęć: ebay.com

14 komentarzy:

  1. Oniemiałam! Ona jest cudowna, to chyba jedna z najpiękniejszych kowbojek Mattel'a jakie kiedykolwiek widziałam. Ten rozmyty malunek twarzy i lekko transparentny winyl główki przywodzi mi na myśl moją Angel Face. Twoja Barbie ma przepięknie ułożone włosy, prześlicznie rozchodzą się na boki spod kapelusza. Strój jest wspaniały. Połączenie ecru i czerwieni jest bardzo w stylu lat 70-tych.

    Co do tłustych włosów, to coś o tym wiem. Moja Angel Face również ma tą przypadłość - tłuste strączki. To samo tyczy się Dream Date Barbie. Włosy Dream Date tak mnie denerwowały, że wypłukałam je we wrzątku, ale potrzebowały kilka płukanek i pomogło. Angel Face ma tak unikatowe włosy, że nie odważyłam się na ten sam zabieg. Włosy Dream Date Barbie, Angel Face i Dream Date PJ są istotnie sztywne, może to przypadłość rocznika 82?

    No, tym razem to ja się rozpisałam:) Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, uwielbiam czytać takie komentarze ♥ Ja właśnie z obawy o włosy ograniczyłam się do standardowego mycia. Nie chciałam ingerować w skręt loków, bo tak pięknie się układają pod kapeluszem. Niestety nie posiadam Dream Date ani Angel Face do porównania, ale gdy przyglądałam się włosom tej drugiej na zdjęciach w Internecie, wydają się one być wykonane z tego samego tworzywa. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Bardzo urodziwa Barbie, jej twarz jest niezwykle eteryczna. Zdecydowanie mi się podoba 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Prześliczna! Gratuluję nabytku, bo panienka jest absolutnie wyjątkowa.

    Do mnie trafiła zdaje się ta sama Kowbojka (niestety bez ubranka i dodatków), z włosami poradziłam sobie wrzątkowaniem - teraz są mięciutkie.

    Mam pytanie - czy buzia u Twojej lalki zrobiła się nieco bardziej pomarańczowa z czasem? U mojej niestety tak się przytrafiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥ Ta Barbie ma ogólnie dość pomarańczową skórę w porównaniu z moimi innymi pannami. Nie zauważyłam jednak, żeby przez te trzy lata (od kiedy jest u mnie) zaszła jakakolwiek zmiana w kolorze jej buzi i ciała. A u Ciebie "spomarańczowiała" sama "skóra" na twarzy w stosunku do korpusu, czy cała Barbie? W jakim kraju została wyprodukowana Twoja lalka?

      Usuń
  4. Piękna bużka i bardzo ciekawa lalka. Warta posiadania. Toż to jedna z dam tworzących kultową historię Mattela. Zazdroszczę. Piękna naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Nabyłam tę lalkę, ponieważ trafiła się okazja. Nie był to przemyślany zakupu, ale nie żałowałam go ani przez chwilę. Zwłaszcza, że Barbie kosztowała tylko trochę więcej niż współczesne Fashionistas. A teraz bardzo lubię do niej wracać i podziwiać jej cudną buźkę ♥

      Usuń
  5. Pierwszy raz widzę ten model. Faktycznie strój po praniu wygląda bardzo dobrze więc nie ma czego żałować. Ja ostatnio mam fazę na nowsze lalki ale ta Barbie wpadła mi w oko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierwszy raz zobaczyłam ten model Barbie na aukcji, na której ją kupiłam. Potem zaczęłam troszkę grzebać w sieci i zauważyłam, że lalek z serii Horse Lovin' jest w obiegu, jak na lekarstwo. Musze przyznać, że ogólnie mam słabość do tych europejskich edycji Barbie, bo one zawsze są takie "inne" i każda kolejna (nawet jeśli nie była na mojej "wiszliście") niezmiernie mnie cieszy. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Rewelacyjna! Świetnie, że trafiła do kogoś, kto ją doceni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się cieszę, że do mnie trafiła i chyba jej u mnie dobrze ;)

      Usuń