16 grudnia 2016

KRÓLOWA ARTYKULACJI - Made to Move 2015

 Made to Move Joyce #DJY08

Seria Made to Move, czyli perełka wśród współczesnych produktów playline firmy Mattel. Broniłam się, broniłam, aż w końcu się złamałam i kupiłam jedną z jej przedstawicielek. Oczywiście nie żałują, bo lalka jest piękna! Wybór padł na brązowowłosą koleżankę Barbie, o nowym, choć jak zauważyłam (po dogłębnej analizie tematu, bo dostałam prawdziwego hopla na jego punkcie ;)) dość chętnie używanym przez firmę Mattel headmoldzie Joyce. Gdy ujrzałam ją po raz pierwszy od razu się w niej zakochałam, choć jeszcze parę miesięcy temu wydawało mi się całkowicie niemożliwe, by jakakolwiek współczesna lalka przypadła mi do gustu. Zaczynając bowiem swoją przygodę z Barbie nakreśliłam sobie dość wąskie ramy zbiory i trzymałam się ich do tej pory bez żadnych wyjątków... do czasu pojawieniu się na rynku świeżutkiej Tereski. Jej buźka jest tak urocza i bliska mojemu ukochanemu headmoldowi Superstar. Te małe dołeczki w policzkach, ładnie wymodelowany kształt szczęki, nadający twarzy smukłości (niestety dla mnie buźka Millie to taka pyza na polskich dróżkach), brązowe oczka i wyraźnie zaznaczone brwi, nadające jej charakteru i wyrazu. Dorobiłam się już dwóch laleczek z tą słodką buźką, ale na pierwszy ogień idzie Made to Move.


Na stronie firmy Mattel możemy przeczytać, iż lalka Barbie jest zawsze w ruchu, a teraz dzięki nowemu ciałku MtM potrafi poruszać się na jeszcze więcej sposobów! Czytając hasło brzmiące po angielsku: "she can pose just like You!" od razu przypomniał mi się napis widniejący na pudełku Dramatic New Living Barbie - "Now as poseable as You are!". Obie lalki stały się swego rodzaju przełomem w swoich czasach. "Żyjąca Barbie" była hitem lat 70 i najbardziej ruchomą lalką w historii, a teraz ciałko Made to Move wzniosło firmę Mattel na zupełnie nowy poziom.


Barbie i jej koleżanki mają aż 22 punkty artykulacji: w szyi, ramionach, łokciach, nadgarstkach, torsie, biodrach, w udach, kolanach i kostkach. Zapewnia to niebywałą elastyczność i ogromny zakres ruchów! Możliwości nowych lalek najlepiej widać na zdjęciach promocyjnych, prezentujących Joyce uprawiającą aerobik i jogę.


Co do samej jakości ciałka MtM trudno mi się wypowiadać, ponieważ jest to moja pierwsza artykułowana panna. Na różnych stronach czytałam o obawach posiadaczy Made to Move dotyczących wytrzymałości stawów lalki i ewentualnych luzów powstających w nich na skutek użytkowania. Ja póki co będę obserwowała ciałko Millie, będącej własnością mojej Córci, której ta zdecydowanie nie oszczędza. Moja Joyce natomiast pozostanie NRFB.


Joyce jest ubrana w zestaw do ćwiczeń wykonany z elastycznego materiału. Dół stroju to czarne legginsy do połowy łydki. Górę stanowi bluzka z krótkim rękawem, składająca się z dwóch, zszytych ze sobą skrawków tkaniny, tworzących złudzenie warstw. Wierzchniej - krótszej, w kolorze intensywnego błękitu oraz spodniej - dłuższej i noenowożółtej, obu obszytych różową nitką. Według producenta podkreślają one dynamiczność Barbie i nie krępują ani ruchów lalki, ani wyobraźni użytkownika. Mimo tych zalet, ubranko ma jeden bardzo poważny minus - tak jak trudno je zdjąć, tak trudno je założyć, więc lalka zamiast ćwiczyć powinna leżeć i pachnieć. W rączkach mojej prawie 3 latki (która nie ma już większych problemów z ubieraniem lalek), bluzeczka Barbie uległa lekkiej destrukcji. Ozdobna nitka pękła i góra bluzki popruła się. Jej to zupełnie nie przeszkadza, ale ja byłam bardzo zawiedziona. Ubranka moich lalek przetrwały 30 lat w super stanie. Przy obecnej jakość produktów Mattela to już niemożliwe.


Seria Made to Move została wyprodukowana w roku 2015 i zdominowała cały 2016. O jej popularności świadczy ilość postów na ich temat w blogosferze oraz fakt, iż ceny lalek od momentu, gdy trafiły na rynek w z zasadzie nie zmalały. W ramach pierwszego wypustu Mattel wypuścił podstawową lalkę Barbie oraz jej pięć koleżanek - Azjatkę o śnieżnobiałej cerze, moją ukochaną śniadą szatynkę, rudowłosą pannę ze słodkimi piegami, blondynkę z burzą loków oraz ciemnoskórą dziewczynę w koczku. W planach na rok 2017 są także różne wariacje na temat MtM miedzy innymi Millie z dodatkowym zestawem ubranek, skateboarderka oraz mistrzyni karate. Pudełka wszystkich "stworzonych do ruchu" dziewczyn są niemalże identyczne. Różnią się tylko odcieniami tła, które w każde przypadku nawiązują do kolorów bluzki danego modelu lalki i są ich odwróceniem.


Opakowanie zdobią także zdjęcia tworzące kolaż złożony z różnych scenek życia codziennego Barbie i jej przyjaciółek oraz przedstawiających możliwości ruchowe współczesnych gimnastyczek.




Co ciekawe nadruk na tyle pudełka zmieniał się już kilkukrotnie, wraz z pojawianiem się na rynku nowych modeli Made to Move. Ja znalazłam jego cztery odsłony, ale nie wykluczone, że jest ich więcej.


Niestety do lalek nie są dołączone żadne akcesoria. Marzyłaby mi się jakaś mini torba sportowa, butelka wody, mata, ręcznik i zgrabne adidaski... ech Mattel czy żądamy z Joyce zbyt wiele?



Źródło zdjęć: pinterest.com, ebay.com


7 komentarzy:

  1. Jak dotąd nie skusiłam się na żadną MtM, ale pierwszą Joyce na sztywnym ciałku posiadam :D Kompletnie nie pasuje mi do kolekcji, ale ona jakaś taka urocza jest :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy pierwsza Joyce na sztywnym ciałku to ta z serii Fashionistas w rozkloszowanej, dżinsowej sukience? Poluje na nią od jakiegoś czasu. Jeśli więc stwierdzisz, że nadal nie pasuje do Twojej kolekcji i więcej z niej szkody niż pożytku, to ja bardzo chętnie ją przygarnę ;P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. a widziałaś lalki z serii YOGA?
    mam na nie chrapkę i już nie mogę
    się doczekać, kiedy pojawią się w PL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie, muszę w takim razie przeszukać Internet! jeśli któraś będzie obdarzona headmoldem Joyce na pewno się skuszę na jedną :)

      Usuń
    2. nie, nie, to nie są panienki jak barbie!
      prędzej przypominają kurhanki - AZIAM GIRLZ,
      mnie przypadła do gustu fotka reklamująca
      z siedzącą kobitką o kilku parach rąk, a na
      każdej dłoni - inna lalka w asanach :)))

      bardziej są jak z kreskówki - ale ja lubię
      taki słodki choć ciut przerysowany sznyt ♥

      Usuń
    3. Odszukałam je w Internecie, te laleczki są super słodkie! Na pewno na jakąś się skuszę :)

      Usuń