|
Made to Move Joyce #DJY08 |
Seria Made to Move, czyli perełka wśród współczesnych produktów playline firmy Mattel. Broniłam się, broniłam, aż w końcu się złamałam i kupiłam jedną z jej przedstawicielek. Oczywiście nie żałują, bo lalka jest piękna! Wybór padł na brązowowłosą koleżankę Barbie, o nowym, choć jak zauważyłam (po dogłębnej analizie tematu, bo dostałam prawdziwego hopla na jego punkcie ;)) dość chętnie używanym przez firmę Mattel headmoldzie Joyce. Gdy ujrzałam ją po raz pierwszy od razu się w niej zakochałam, choć jeszcze parę miesięcy temu wydawało mi się całkowicie niemożliwe, by jakakolwiek współczesna lalka przypadła mi do gustu. Zaczynając bowiem swoją przygodę z Barbie nakreśliłam sobie dość wąskie ramy zbiory i trzymałam się ich do tej pory bez żadnych wyjątków... do czasu pojawieniu się na rynku świeżutkiej Tereski. Jej buźka jest tak urocza i bliska mojemu ukochanemu headmoldowi Superstar. Te małe dołeczki w policzkach, ładnie wymodelowany kształt szczęki, nadający twarzy smukłości (niestety dla mnie buźka Millie to taka pyza na polskich dróżkach), brązowe oczka i wyraźnie zaznaczone brwi, nadające jej charakteru i wyrazu. Dorobiłam się już dwóch laleczek z tą słodką buźką, ale na pierwszy ogień idzie Made to Move.